„Przyjaciółka” nie była moim pierwszym spotkaniem z B.A. Paris, ale zdecydowanie była powrotem do gatunku, którego bardzo mi brakowało – thrillerów psychologicznych. W trakcie czytania przypomniałam sobie, jak szybko i przyjemnie można wsiąknąć w historię pełną sekretów, niedopowiedzeń i atmosfery niepokoju.
Czy ta książka to jedna z najlepszych w dorobku autorki? Po lekturze mam kilka przemyśleń, które poznasz w tej recenzji.
O czym jest „Przyjaciółka”?
Wyobraź sobie, że wpuszczasz do swojego domu przyjaciółkę w kryzysie. Masz klucz do jej serca, ona ma klucz do Twojego domu. Wydaje się, że to tylko na chwilę. A potem ta chwila się wydłuża i nagle Twój dom przestaje być Twoim miejscem.
Kiedy Laure dowiaduje się o zdradzie męża, ucieka do Iris i Gabriela – pary przyjaciół, którzy otwierają przed nią drzwi i mówią: „Zostań tak długo, jak potrzebujesz”. Początkowo wszystko wygląda jak szczere wsparcie, ale z każdym kolejnym dniem atmosfera gęstnieje. Laure nosi ubrania Iris, wypytuje o jej życie, a obsesyjnie interesuje się śmiercią chłopaka z sąsiedztwa. Niewinne relacje zaczynają zmieniać się w grę pełną podejrzeń i sekretów.
Jedno jest pewne – ktoś wie więcej, niż pokazuje. I nie będzie łatwo odkryć prawdę.
Kilka słów o autorce
Autorka bestsellerów B.A. Paris (właściwie Bernadette Anne MacDougall) wdarła się na listy światowych hitów thrillerem „Za zamkniętymi drzwiami”. Ten późny debiut okazał się strzałem w dziesiątkę – książka osiągnęła status platynowego bestsellera, sprzedając się w ponad milionie egzemplarzy w samej Wielkiej Brytanii.
Pisarka długo marzyła o karierze autorki, ale dopiero gdy jej pięć córek dorosło, znalazła czas, by spróbować. Początkowo myślała o książkach dla dzieci, ale przypadek sprawił, że zaczęła pisać thrillery psychologiczne – i to one uczyniły ją jedną z najpopularniejszych autorek gatunku.
Jej powieści to podróż w świat mrocznych sekretów, manipulacji i relacji, które wydają się idealne, dopóki nie zaczną pękać. Sama B.A. Paris przyznaje, że zawsze wie, jak zacznie i skończy się jej książka – cała reszta to spontaniczna gra, w której bohaterowie czasem przejmują stery.
Jak się to czyta?
Przyznam szczerze – wciągnęło mnie od pierwszych stron. B.A. Paris robi to, co potrafi najlepiej – buduje napięcie powoli, ale konsekwentnie. Nie znajdziesz tu zbędnych opisów, tylko akcję, relacje i subtelne zmiany, które sprawiają, że czujesz się coraz mniej pewnie.
Lubię jej książki za nieskomplikowaną formę i umiejętność dotykania mrocznych zakamarków ludzkiej psychiki. „Przyjaciółka” zaczyna się niewinnie, ale im dalej, tym mocniej wciąga. A finał? Z jednej strony wydaje się przewidywalny, a z drugiej – B.A. Paris zawsze znajdzie sposób, by Cię oszukać. Epilog to wisienka na torcie – nie sposób przejść obok niego obojętnie.
Co mi się podobało, a co mniej?
Największym plusem jest klimat – ta książka aż kipi nieufnością. Uwielbiam też krótkie rozdziały, które sprawiają, że „jeszcze tylko jedna strona” nagle zmienia się w dwie godziny czytania.
Nie obyło się jednak bez minusów. Zabrakło mi tropów, które pozwoliłyby bawić się w detektywa. Lubię w thrillerach zgadywać „kto jest winny”, a tutaj to właściwie niemożliwe. Do tego początkowo gubiłam się w imionach bohaterów – Iris, Laure… mózg robił mi testy pamięci.
Dlaczego warto sięgnąć po „Przyjaciółkę”?
To thriller psychologiczny w klasycznym wydaniu: prosty, wciągający i bez zbędnych ozdobników. Idealny na wieczór, gdy chcesz oderwać się od codzienności i wejść w świat, w którym nic nie jest takie, jak się wydaje.
Czy to najlepsza książka B.A. Paris? Dla mnie nie, ale zdecydowanie jedna z tych, które czyta się z przyjemnością. Jeśli kochasz klimaty domestic noir – będziesz zadowolony.
Podsumowanie
„Przyjaciółka” to książka, która idealnie sprawdzi się na spokojny wieczór. Z jednej strony lekka w formie, z drugiej – pełna napięcia i zwrotów akcji. Nie jest to powieść, z której wyniesiesz wielkie życiowe przesłania, ale na pewno dostarczy Ci dobrej rozrywki i emocji, które zostają na dłużej.
Czy warto przeczytać „Przyjaciółkę”? Jeśli lubisz thrillery psychologiczne, które trzymają w napięciu do samego końca – zdecydowanie tak.
Brak komentarzy: